"Miłość jest jak motyl ...choć piękna to trudna do złapania ...
Im bardziej za nią gonimy tym łatwiej nam ucieka ..."
Ciemność. Ilekroć próbowałam wstać na równe nogi, tak znowu upadałam. Czułam się jakby wokół mnie była nicość. Głośne ludzkie oddechy nie dawały mi jednak spokoju. To wszystko działo się w mojej głowie. Tak czułam.
Tysiąc niezrozumiałych słów tłumiło głośne oddechy. Zaczęłam trząść głową chcąc wyrzucić z głowy to co teraz się w niej działo. Coraz bardziej stawało się to uciążliwe i denerwujące.
Pot na mojej twarzy lał się strumykiem. To tylko sen-powtarzałam sobie. To było tak realistyczne, że aż nieprawdopodobne.
Obejrzałam się dookoła. Wszystko było na swoim miejscu, ja też. Nadal wtulałam się w blondyna, a on obejmował mnie jak najsilniej tylko mógł. Zauważyłam że oczy Rossa zaczynają się powoli otwierać. Chyba go obudziłam. Serce nadal biło mi tak mocno, jakby miało mnie za chwilę opuścić.
-Wszystko ok?-Podparł się na łokciach patrząc mi prosto w oczy. Odwróciłam wzrok.
-Zły sen-Skomentowałam i zaczęłam się podnosić. Zabrałam wcześniej wybrany zestaw i skierowałam się do łazienki. Dzisiejszy dzień nie należał do najcieplejszych, nawet trochę padało więc postanowiła na cieplejszy zestaw. Weszłam pod prysznic wcześniej spinając moje włosy. Ciepłe krople wody ogrzewały moją skórę. Nalałam trochę wody na ręce złożone w łódkę i umyłam dokładnie swoją twarz. Po wyjściu okryłam się ręcznikiem i zaczęłam nakładać lekki makijaż, a potem ułożyłam niedbałe loki w średni kucyk z grzywką i ubrałam ciuchy. Gdy byłam już gotowa wyszłam z łazienki, skierowałam się do kuchni w której zastałam starszą kobietę.
-Dzień dobry- Usiadłam na blacie i bacznie przyjrzałam się kobiecie. Wyglądała na zmęczoną.
-Witam cię Lauro, jak się spało?-Uśmiech nigdy nie schodził jej z twarzy. Nakładając masę naleśników na patelnię podała mi ciepłą herbatę w kubku. Podziękowałam grzecznie odwzajemniając uśmiech.
-Jak na pierwszy dzień tutaj to nawet dobrze- Nie do końca, ale nie chciałam jej niepokoić.
-Ross pewnie jeszcze się szykuję więc mamy czas na porozmawianie-Kończąc przygotowywać śniadanie, nalała sobie herbaty i usiadła na jedno z krzeseł przy stole. - To opowiedz mi coś o sobie, bo właściwie nic o tobie nie wiem- Popiła łyk cieczy.
-No więc... od dziecka już gram na pianinie, kocham muzykę a najbardziej kiedy ją tworzę.
-Komponujesz muzykę?-Spytała ucieszona. Potwierdziłam kiwając głową.- To zupełnie jak Ross. Co prawda nigdy nie chce się do tego przyznać, ale też piszę piosenki. Chodź pokażę Ci.- Wstałam i udałam się za nią. Ross i pisanie piosenek? Nigdy tego nie mówił. - To jego ostatnia piosenka, którą zaczął pisać.- Podała mi kartkę z zaczętą piosenką.
Myślę o tobie każdego ranka, gdy otwieram oczy
Myślę o tobie każdego wieczoru, gdy gaszę światło
Myślę o tobie w każdej chwili, każdego dnia mojego życia
Jesteś cały czas w moich myślach. To prawda.
Myślę o tobie tobie tobie tobie...
Myślę o tobie tobie tobie tobie...
Nie wiedziałaś co powiedzieć
Kiedy cię dzisiaj zobaczyłem.
Pozwolisz by wszystko rozpadło się na kawałki?
Bo wiem że powinienem
Zapomnieć o tobie jeśli potrafię.
Ale nie mogę przez tak wiele spraw.
Piosenka idealnie napisana do naszej teraźniejszej sytuacji. 'Pozwolisz by wszystko rozpadło się na kawałki? Bo wiem że powinienem zapomnieć o tobie jeśli potrafię', te słowa zostaną ze mną na długo. Wiedziałam dlaczego akurat tą piosenkę dała mi do przeczytania. Uśmiechnęłam się do niej, chociaż w oczach miałam łzy. Zabrałam kartę z tekstem i udałam się na altankę. Skuliłam się jak pięcioletnie dziecko a łzy same dobrowolnie wydarły się z moich oczu. Poczułam się jak w moim śnie. Wokół mnie była nicość, a głosy w mojej głowie mówiły mi co mam robić. Jednak nie dane było mi je zrozumieć. Każdy głos przekrzykiwał drugiego. Przejechałam dłońmi po twarzy. Moje wszystkie myśli stały pod znakiem zapytania, wielkim znakiem. Co mam robić?
*Ross*
Zaskoczyła mnie tak szybka odpowiedź brunetki i wyjście z pokoju. Zawsze rano rozmawiamy. Po jej pójściu jeszcze leżałem dobre pół godziny aż wreszcie też postanowiłem wstać. Wybrałem
zestaw ubrać na dzisiaj i poszedłem do pokoju czystości. Wszedłem pod prysznic i przypomniała mi się ostatnia piosenka, nad którą jeszcze pracuje. Podśpiewałem sobie kawałek, piosenka idealnie opisywała naszą sytuację jaką mamy z Lau. Osuszyłem się ręcznikiem i ubrałem się. Umyłem zęby, ułożyłem włosy i wyszedłem. Udałem się na dół za zapachem naleśników które są moim ulubionym daniem. Rozejrzałem się po kuchni, ale nikogo nie było.
-Ross! Nareszcie wstałeś-Zawołała babcia i dała mi buziaka w głowę.
-Gdzie Laura?- Popiłem wody z butelki.
-Jest w altance-Uśmiechnęła się. Odłożyłem wodę i udałem się w stronę altanki, jednak babcia mnie zatrzymała.-Pokazałam jej twój tekst ostatniej piosenki, chyba musicie pogadać. Powiedź jej prawdę- Uśmiechnęła się i szybko ulotniła za nim zdążyłem coś powiedzieć. Przed wejściem na altankę zastanowiłem się co mam powiedzieć. Spojrzałem przez szybkę w drzwiach. Brunetka trzymała w ręce tekst mojej kompozycji i płakała. Wszedłem i usiadłem na ławce koło niej.
-Nie płacz, proszę.- Oparłem łokcie o kolana.
-Ross...-Powiedziała cicho i wstała z miejsca. Również wstałem i podążyłem za nią.
-Laura.. ja... nie wiem co powiedzieć.-Spuściłem głowę.
-Powiedź prawdę. Czujesz coś do mnie?- Zaskoczyła mnie swoim pytaniem. Długo nie odpowiadałem.- Rozumiem.- Odwróciła wzrok, hamując napływające łzy. - To wszystko sobie wyjaśniliśmy.- Odwróciła się i chciała iść, jednak nie pozwoliłem jej.
-Nie pozwolę ci znowu odejść.- Pocałowałem ją. Oddała pocałunek.
Myślę że znaczy to o wiele więcej niż znaczyły by moje słowa. Całowaliśmy się jeszcze przez chwilę aż spadł ogromny deszcz. Jednak nie przeszkodziło nam to, wręcz jeszcze bardziej pomogło. Widziałem za oknem babcie, która szczerzyła się na nasz widok.
Nie jestem w stanie opisać co czuję przy Laurze. To takie uczucie które nie da się opisać słowami.
Gdy już byliśmy już cali mokrzy, pobiegliśmy do domu. Zjedliśmy śniadanie, po czym poszliśmy do siebie. Byliśmy szczęśliwie, jednak nie zdawaliśmy sobie sprawy że chociaż rozwiązaliśmy tą sprawę to skomplikowało to wiele innych spraw. To dopiero początek naszych problemów. Coraz bardziej zauważamy że miłość jest naprawdę trudna.
-----------------------------------------------------------------------------
Cześć, witam.
Rozdział jakoś bardzo nie zachwyca, ale zdaje się lepszy od poprzedniego.
Wreszcie jest RAURA!
Piszcie co myślicie.
Wasze komentarze motywują mnie do działania :))