*Laura*
Otworzyłam oczy i mimowolnie spojrzałam na zegar. Wskazywał on tak zwaną godziną "diabła" czyli trzecią nad ranem. Spojrzałam na swoje ubranie, nie przypominało ono piżamy tylko wczorajszy strój. Usiadłam i próbowałam przypomnieć sobie wczorajszy dzień. Ross...Rozmowa...Balkon, a potem już nic nie pamiętam. Mój wzrok skierowałam, na miejsce obok mnie. Przestraszyłam się. Spał tam nie kto inny jak blondyn, wyżej wymieniony.
Szturchnęłam go palcem. Obrócił się w moją stronę, ale dalej spał. Szturchnęłam go jeszcze kilka razy, ale ani drgnął.
-Ross- Wyszeptałam do jego ucha, ale też nic nie pomogło.- Wiem!- Szepnęłam zwycięsko. Kiedyś jak byliśmy mali, a Ross nie chciał się obudzić to zawsze dawałam mu buziaka w policzek a wstawał od razu. Nachyliłam się do policzka blondyna, a on otworzył oczy.
-Ross- Wyszeptałam do jego ucha, ale też nic nie pomogło.- Wiem!- Szepnęłam zwycięsko. Kiedyś jak byliśmy mali, a Ross nie chciał się obudzić to zawsze dawałam mu buziaka w policzek a wstawał od razu. Nachyliłam się do policzka blondyna, a on otworzył oczy.
- Co ty robisz? - Podparł się rękami.
- Nie dało się ciebie obudzić, więc przeszłam do punktu wyjścia. - Powiedziałam, patrząc mu w oczy po czym zeszłam z łózka.
- Aaa- Pokiwał głową ze zrozumieniem.- Całus na obudzenie, pamiętam- Zaśmiał się cicho. - Wiesz, mi to tam pasuje - Wstał i nadstawił policzek, a ja uśmiechnęłam się i lekko go spoliczkowałam.
- Nie pamiętasz o swojej dziewczynie? Jak jej było..- Zamyśliłam się na jej imieniem.- Cour..Courtney?
- Ty naprawdę jesteś zazdrosna- Zaśmiał się.
- NIE JESTEM.- Powiedziałam, leciutko wkurzona. - Co tutaj robisz? I czemu spałeś W MOIM ŁÓŻKU?- Stanęłam przed nim, opierając ręce w pasie.
- Gdy wchodziłaś do pokoju, przewróciłaś się i upadłaś a potem straciłaś przytomność.- Oznajmił i obrócił mnie do lustra, wskazując na ranę która widniała na moim czole.
- Oł..- Syknęłam dotykając rany.
- Masz jakiś plaster?- Spytał patrząc na mnie w lustrze.
Weszłam do mojej osobistej łazienki i wyjęłam z niej plaster. Chłopak zabrał mi go i przykleił na moją ranę. Szepnęłam "dzięki", siadłam na łóżku i myślałam.
- O czym tak myślisz?-Siadł bardzo blisko mnie że aż stykaliśmy się ciałami. Poczułam coś dziwnego, ale nie przejęłam się tym bardzo.
- O...tym jak tu Cię wydostać z domu żeby mama nie zauważyła- Odpowiedziałam.
- Chyba już za późno! - wstał i popatrzył na drzwi z przerażeniem.
Słychać było jak ktoś wędruje do mojego pokoju.
Pospiesznie wstałam i zaczęłam panikować co mam zrobić z Rossem, popchnęłam go na balkon, a on się schylił żeby schować się za dość wysokim parapetem. I wtedy do pokoju weszła moja mama.
- Nie śpisz? - Usiadła obok mnie.
- Nie jakoś nie mogę- Uśmiechnęłam się krzywo.
- Słuchaj mam coś dla ciebie - Podała mi stertę listów.
- Co to? - wzięłam je do ręki i spojrzałam na mamę.
-Uznałam że muszę ci w końcu je dać, nie chce przed tobą ich ukrywać. To listy od twojego dawnego przyjaciela Rossa- I wtedy zapadła cisza. Czemu nie dała mi ich wcześniej?
Dotknęła mojej ręki, spojrzała mi smutno w oczy i wyszła.
Cały czas patrzyłam na listy. Otworzyłam pierwszy i zaczęłam czytać.
Nim się zorientowałam blondyn siedziałam koło mnie, a ja czytałam już 10 list. Było ich sporo, więc odstawiłam je i spojrzałam na Rossa.
Listy były napisane od serca, miłe i kochane. Chciałam mu to powiedzieć, ale w tej chwili po prostu zabrakło mi głosu, tak jakby w gardle utknęła mi wielka kula. Między nami zapadła cisza, ale nie na długo. Nie mogłam dużej czekać, i po prostu go przytuliłam. Przez chwile myślałam że mnie odtrąci, ale on przytulił mnie mocniej.
-Czy to znaczy że dalej jesteśmy przyjaciółmi?- Spytałam, będąc nadal w jego objęciach.
-Zawsze byliśmy- Odpowiedział.
*Ross*
Trwaliśmy w uścisku jeszcze chwilę, aż Laura oderwała się ode mnie.
-Teraz musimy cię ewakuować- Zaśmiała się i wstała.
-No wiesz co, jak możesz wyrzucać swojego przyjaciela z domu?- Udałem obrazę, a potem rzuciłem się na nią (bez skojarzeń, proszę ;) xd-Od.Aut.) i zacząłem ją łaskotać.
-Nie! Proszę nie!- Krzyczała, dusząc się ze śmiechu.
-Kochanie wszystko okej?- Z dołu było słychać głos jej mamy.
-Tak mamo!- Odkrzyknęła, a po chwili razem z wybuchnęliśmy śmiechem.
-----------------------------------------------------------------------------------------
- Masz jakiś plaster?- Spytał patrząc na mnie w lustrze.
Weszłam do mojej osobistej łazienki i wyjęłam z niej plaster. Chłopak zabrał mi go i przykleił na moją ranę. Szepnęłam "dzięki", siadłam na łóżku i myślałam.
- O czym tak myślisz?-Siadł bardzo blisko mnie że aż stykaliśmy się ciałami. Poczułam coś dziwnego, ale nie przejęłam się tym bardzo.
- O...tym jak tu Cię wydostać z domu żeby mama nie zauważyła- Odpowiedziałam.
- Chyba już za późno! - wstał i popatrzył na drzwi z przerażeniem.
Słychać było jak ktoś wędruje do mojego pokoju.
Pospiesznie wstałam i zaczęłam panikować co mam zrobić z Rossem, popchnęłam go na balkon, a on się schylił żeby schować się za dość wysokim parapetem. I wtedy do pokoju weszła moja mama.
- Nie śpisz? - Usiadła obok mnie.
- Nie jakoś nie mogę- Uśmiechnęłam się krzywo.
- Słuchaj mam coś dla ciebie - Podała mi stertę listów.
- Co to? - wzięłam je do ręki i spojrzałam na mamę.
-Uznałam że muszę ci w końcu je dać, nie chce przed tobą ich ukrywać. To listy od twojego dawnego przyjaciela Rossa- I wtedy zapadła cisza. Czemu nie dała mi ich wcześniej?
Dotknęła mojej ręki, spojrzała mi smutno w oczy i wyszła.
Cały czas patrzyłam na listy. Otworzyłam pierwszy i zaczęłam czytać.
Nim się zorientowałam blondyn siedziałam koło mnie, a ja czytałam już 10 list. Było ich sporo, więc odstawiłam je i spojrzałam na Rossa.
Listy były napisane od serca, miłe i kochane. Chciałam mu to powiedzieć, ale w tej chwili po prostu zabrakło mi głosu, tak jakby w gardle utknęła mi wielka kula. Między nami zapadła cisza, ale nie na długo. Nie mogłam dużej czekać, i po prostu go przytuliłam. Przez chwile myślałam że mnie odtrąci, ale on przytulił mnie mocniej.
-Czy to znaczy że dalej jesteśmy przyjaciółmi?- Spytałam, będąc nadal w jego objęciach.
-Zawsze byliśmy- Odpowiedział.
*Ross*
Trwaliśmy w uścisku jeszcze chwilę, aż Laura oderwała się ode mnie.
-Teraz musimy cię ewakuować- Zaśmiała się i wstała.
-No wiesz co, jak możesz wyrzucać swojego przyjaciela z domu?- Udałem obrazę, a potem rzuciłem się na nią (bez skojarzeń, proszę ;) xd-Od.Aut.) i zacząłem ją łaskotać.
-Nie! Proszę nie!- Krzyczała, dusząc się ze śmiechu.
-Kochanie wszystko okej?- Z dołu było słychać głos jej mamy.
-Tak mamo!- Odkrzyknęła, a po chwili razem z wybuchnęliśmy śmiechem.
-----------------------------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich!
Przepraszam że z rozdziałem przychodzę dopiero teraz, ale wróciłam dopiero pod koniec wakacji, a potem trzeba było wrócić do szkoły.
Miałam z nią kilka problemów, przez co nie mogłam pisać.
Naprawdę bardzo was przepraszam.
Piszę coraz gorzej i za to też przepraszam.
Co myślicie o One Shocie?
Chcielibyście?
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńNie piszesz coraz gorzej.
Czekam na next <3
Super rozdział
OdpowiedzUsuńCzekam na next *-*
Oczywiście ze chcemy One - shota
Piszesz cudownie, :*